Rozważania

Rozważania

spakowani
na walizkach wrażeń
gotowi do przeprowadzki
z majdanem zdarzeń
myślimy o wycieczce
gdy myśleć trzeba o ucieczce
od grzechu samowoli
od próżności i uśmiechów nieszczerości
podnoszą się ponad miarę
unoszą goryczy czarę
smakujący soli lecz niedosoleni
pokropieni wodą lecz nie zanurzeni
zapaleni ogniem obojętnością zgaszeni
namaszczeni olejem – o czym dawno zapomnieli
liczą innym zdrowie, urodę i pieniądze
doliczają błogosławieństwa, piękno i wsparcie nieustające
cieszą się z cudzego upadku
nazbierali grzechów do potępienia dostatku
czemu uszy zatykasz na śpiew ptaków
co nie orzą ani żną a cieszą się chwilą
kwiatki noszą kwiatki
ubrane uśmiechem co powie
jak być blisko przy Tobie
przygotowując się do ewakuacji z tego świata
nie tragizując – uważnie słuchając
z namysłem ceniąc słowo – odpowiadając
by zagospodarować przestrzeń
innym jej nie zmniejszając
<<gdzie nas Bóg posiał
tam mamy kwitnąć>>
spakowani


ks. Andrzej Hładki – Zielona Góra 2019-12-04

systematycznie pytani – zasypani argumentami
stawiając przed radą nieporadnie
pochylone odpowiedzi – ku ziemi
podnoszeni nadzieją
przyziemieni niekochaniem
zapada wyrok
jak zmrok gasnącej ufności
że ceni się chodzące dobro?
dostrzega miłość?
coraz większe braki
przyzwoitości
postępowi hamulcowi
trzymają w ryzach święte pragnienia
nawet nieświęte i mało bierne
licytujemy się cierpieniem
niepewnej przyszłości
w teraźniejszości cierpieć nie umiemy
obciążamy innych naszymi ciężarami
ale jeden drugiego nie wspieramy
zasłaniając się krzyżami jak tarczami
niech będzie kluczem do bramy
gdy cicho, wołając z jękiem,
samotnie, wśród tłumu
skonamy
już się nie wykręcę od kary
już teraz potrzebuję krzyża chwały
który ratuje z odmętów
codziennych rozterek i zamętów
po co się tłuczemy niedopowiedzeniami?
gdy na wyciągnięcie ręki
dotykani jesteśmy ODPOWIEDZIĄ

ks. Andrzej Hładki – Zielona Góra 2019-11-20

w skwarze myśli o gwarze czekających
popychając się w niespokojnej kolejce na sąd
dopytuję się o co pytają?
czy wielu odrzuconych?
czy mocno na egzaminie z miłości przesiewają?
układam swoją obronę
patrząc by święty patron z chrztu podrzucił ściągę
może anioł przyniesie pytania
klucz do egzaminu
tego ostatecznego oczyszczenia
jak wiele plew było w moich słowach
jak wiele odpowiedzi zachwaszczonych
jak dużo uśmieszków i lekkiego ducha
wtedy gdy potrzebna była skrucha
daj Matko wsparcia Twoją dłoń
weź mnie poprowadź póki nie zapadłem się w głąb
bo przez świętą - codzienną wytrwałość
ocalimy życie nasze
i to w latach liczone
i to ponad czasem – nieskończone
modląc się żarliwie
„gdzie miłość wzajemna jest i dobroć
tam znajdziesz Boga żywego”
owocujmy miłością i życzliwość bez fanfaronady darujmy
bo gdzie złość wzajemna jest i podłość
tam znajdziesz diabła samego


ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-11-13

umierać jest trudno gdy życie zachwyca
jeszcze trudniej żyć gdy śmierć o spotkanie się pyta
jestem dziś w szeregu idących z nadzieją
że życie odwróci się frontem do śmierci
porwie śpiących rycerzy do walki z wrogami
narodu dumnego smaganego razami historii
wrogiem jest próżność
zbytnia buta depcząca butem
kwiaty polskie
wrogiem jest prywata dzieląca nie tylko swoje
postawem sukna jawnie i skrycie krojonego
na szatę nagiego króla
błazna od niejednego mądrzejszego
zdobionego w odbiciu w lustrze
podróbkami ustrojonego
wrogiem jest ignorancja karmiona propagandą
dwóch łotrów – nazistowskiego i komunistycznego
pomiędzy których kamienie rzucone na szaniec
obrony czci Boga, Honoru, Ojczyzny
są rzucane jak kaczki na wodzie
- dla zabawy i uciechy tanio kupionej gawiedzi
nadzieją jest serce matki tulące
niespokojne głowy gorące
w dłoni i sercu różaniec dzierżącej
dobrych słów i przykładnych czynów
pełnych myśli o tej Częstochowskiej i Rokitniańskiej
dobrze – cierpliwie słuchającej
naród, który zapomina swoją historię
nie wie jak się nazywa
można go wystawić na licytację
która od trzydziestu srebrników się zaczyna
pamięć nie jest rozdrapywaniem rany
jest czuwaniem by nie wpaść do tej samej
głuchej i ciemnej bez wartości grobowej jamy
grzebiącej ideały i pragnienia
szeptane wiekami w ufnych pacierzach
by nie trzeba było znów kosy i lemieszy
przekuwać na orężne tarany
czuwaj Maryjo nad nami
gdy my źle i dobrze się mamy

ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-11-11

zawody do których szykują się zawzięcie
te myśli bijące się z myślami nieugięcie
by szykany codziennych spacerów na linie
cienkiej, tak łatwej do przegięcia chwilą
co w lot łapie nieuchwytne wyrazy
zniecierpliwioną miną
na potrzask zatrzaśniętych we własnym zdaniu
nawet nie złożonym
nie poetycko wygładzonym
lecz tak własnym jak prawa do spadku
tego czym jest przebiegłość pytających o wieczność
szykujących się na bez obecność
tak skołowani pytaniami o więzi ponad codzienne
że nie słuchamy kroków tych co odeszli
bez odpowiedzi
czy warto kochać tylko siebie w innych
czy kochać usilniej byśmy byli uszczęśliwieni
pytającym spojrzeniem odpowiadasz
podpowiadasz milczeniu słów brakujących
o wiecznym zbawieniu
licz czas bez miłości – to wodospad samotności
licz czas w miłości – to pocałunek trwający obecności
licz łzy co wstyd duszą dla przyzwoitości
licz łzy co wstydzić się już nie muszą szczerości
policzone są dni nasze piaskiem kurzu zmagań
łzami dudniącymi po opoce serca
tak ważą się losy na wadze rekomendacji
do życia w lekkości piórka – wolnego od złudzeń
lub kamieni rzucanych sobie, tobie w uporze
potrzeba wzajemności – chociaż okruchów ufności
że dni mamy więcej niż liczą kalendarze
bo głowa namaszczona świętym olejem
obmyta wodą tętni istniejącą Trójcą – Osobą
wiem, że żyję, upadam, powstaję
wierzę w ciała zmartwychwstanie


ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-11-09

chmury zapłakały łzą?
czy niebo zatęskniło za tobą?
twoi bliscy przychodzą i biorą – zapomnieli,
że potrzebujesz
odrobiny nieba w ramionach.

proszę odpocznij
w cieniu tylko jednego Dobrego;
i chociaż w swej małości
lubimy oskarżać o zło Boga,
a Złego wyrozumiale tłumaczyć –
licząc na „lepsze – gorsze”
traktowanie
to mimo, że zapadasz się
w złość
odpocznij i nabierz wiatru
Ducha
w żagle pragnień

nie szukaj zła
w Bogu
w Kościele
w ludziach
zło cię samo znajdzie
jeśli nie pozwolisz się
odnaleźć Świętemu...

ty dokonujesz wyboru
na wieczność
na co dzień

nie oskarżaj
nieba
jeśli się tam nie wybierasz

jeszcze możesz
żyć
jak trzeba
wdzięczny
za kawałek chleba
za serce – nawet w rozterce
za życie – potrafi zaskoczyć ciszą i uciszyć z krzykiem
za człowieka – mówiącego jak człowiek ludzkim językiem

pamiętaj – wieczność czeka

ks. Andrzej Hładki

biuro turystyczne do egzotycznych wymiarów
oblegane jest pytaniami o abonament
pośród szklanych domów
błąkają się bezdomni żebrzący o talent
do spędzenia czasu razem w domu
w którym jest jak w domu
stoją i czekają na dłoń przypominającą
co przytuli na stałe o pochodzenie nie pytając

stłuczeni na kwaśne jabłko przez niesamobije
pytać nie wypada „za co”?
bo grzechów znalazło by się jak owoców całą tacą
niesionych ponad głową co zadziera nosa
wyżej niż… dziób albatrosa
potłuczonych, niepozbieranych w sobie
przytulisz – gromadzisz we wnętrzu
w Tobie prostotą złożoną od żłobu
nic w miłości nie zmieniasz, bez pudrowania
do przysłowiowej deski – do grobu
budujesz nas sobą – Kościół jest domem
przystanią dla zgłodniałych miłości, ale i chleba
gospodą, w której każdy się zmieści
- dasz się nakarmić, czy wyć będziesz z głodu?

ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-10-23

Słońca potrzeba zmarzniętym bez Miłości
miłości przebłyski w nocy krzyczą o czułości
czule otulą mnie ramiona
chcę się w nich znaleźć
boś dla mnie skonał
uwięziony miłością wyzwoloną
z miłości tylko siebie
przybity po drodze w krzyżowej trwodze
za winnego wyzwany
opieczętowany etykietą „niewiary”
dniem i nocą chodzą po Tobie
Drodze, która jest dziś nie po drodze
a jutro jeszcze nierozpoznanym

zawile mówić o prostocie
to złom maskować w szczerym złocie
docenić słowo, które powiesz
szukając sensu a nie podtekstu

zająć się życiem przed śmiercią
to śmierci powiedzieć czym jest życie
tak by już nie straszyła
przeprowadzała wierząc że jest
tylko cichą chwilą
przed spotkaniem ze Słowem
„przed”, „przy”, „po”
uczy wartości kochanego
spotkania
co mam tobie do ofiarowania?
dziękuję że dożyłem
do tej pory – skruchy i zmartwychwstania

ks. Andrzej Hładki – Paradyż 2019-10-19

pławiący się w złocie słonecznych promieni
bawiąc się na weselu aż do świtu pobudzeni
piszemy na kartkach postrzępionych chwilą
litanię – zapotrzebowanie na niedoczekanie
pełnymi zdaniami opisujemy uczucia
nieodparcie zawiłe w swym pochodzeniu
tak gorące do końca w doprowadzeniu
rozwlekle możemy omawiać nasze zasługi
wykaz jak spis telefonów głuchych jest długi
wysiłki pełzające jak malutkie smugi
biegną po okręgu – dookoła centrum
którym opatrznie z rozmysłem się staję
wszystko dla człowieka NIC Bogu nie oddaję
zapisani na korepetycje z miłości
powtarzamy biczowania ślad krwawy
mówiąc że to dla dobra dusza stać ma się niedobra
malujemy grzechy kredkami pomysłów
paletą tak barwną bo z życia wyblakłą
do poprawki są prace wykonane na kolanie
trzeba je wyklęczeć
czasami z żalem wybeczeć
że zapomniałem o Tobie
Boże – Panie

ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-10-11

kto stworzył świat cały?
Bóg Wszechmogący? – a to problem niebywały
raczej przypadek poskładał klocki
ślepy traf pchnął tu swój ład beztroski

ślepym musi być jednak poszukiwacz odpowiedzi
która podobać się ma manifestom i współczesnej gawiedzi
czym zachwycisz się myśląc o pięknie nie pięknie?
stworzył i uposażył w swoje prawa Ten
Którego z tobą ukrzyżowałem
powołując się na literę prawa i ludzkości cień

przymnóż nam wiary
nie do wiary – przecież mam wszystko!
jestem zadowolony
bez Boga wolny i spełniony!
masz wszystko?
a dokładniej?
masz wybujałe EGO

ucichły liście jesienne przysypane prochem odchodzących
co wołali by wyjść poza ramy
lecz zostały tylko Twoje święte rany
pytaniem o kolejny krok balansując nad pragnieniami
które zderzają się ze sobą obnażonymi płomieniami
mam wiedzę – a czy wiary szczypty ziarno?
wiem czym jest dzień narodzin
a jaka będzie noc planów na darmo?


ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-10-04/05

© Kartka z liturgii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Odwiedza nas 57 gości oraz 0 użytkowników.