podałeś mi rękę
mam młotek i gwoździe
swoje tezy wyzwolenia
sam przybiję do drzwi
zamkniętej katedry serca
podałeś mi siebie
mam plan, nawet biznes
który przyniesie korzyści
w wolnym handlu sercem
podałeś mi kotwicę
krzyżem chwytającą duszę
spadającą do otchłani;
lecz czy uchwycę się skraju płaszcza
który opadł na ziemię?
zanim noc zagada ciemnością
o świcie kolejnej szansy
rozrywany scalającą zmiennością
poniosę swoje ciężary – jeszcze trochę
aż pojmę, że bez Ciebie stoję nad grobem
Ks. A.H.