Rozważania

Rozważanie - 13 Niedziala Zwykła w ciągu roku - Rok B

w ciemności idziemy
Światłości wieczna
naprzeciw niesiemy mary
na których złożyliśmy umarłych
co bez oddechu
bez wytchnienia
zmęczeni sobą i nami
nawet się nie pożegnali
odeszli – za wcześnie
minęli – jak chwila jedna
a teraz zostało kilka rachunków
cisza bez pocałunków
i ciemność snująca się, codzienna
zmienna, bo coraz bardziej bezdenna
Chodząca Ewangelia
śpiących „na wieki” obudzi
sekundą spotkania na drodze
bo jest Drogą
do Ojca
Światłością niegasnącą
Duchem kochającym Życie
dającym życie żyjącym – wszyscy dla Niego żyją
chociaż nam zdawać by się mogło
że Słowo nie pomogło
lecz Słowa milczenie śmierci nie zmogło
jaśnieje – dnieje
lśni – przemieni
oświeci – swoje dzieci
płaczą… – czy patrzą…?
konający… – czy kochający…?

ks. A.H. Żary 30.06.2018

13 NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK B

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ Por. 2 Tm 1, 10b
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA DŁUŻSZA Mk 5, 21-43
Wskrzeszenie córki Jaira

+ Słowa Ewangelii według świętego Marka.
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: « Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła ». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: « Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa ». Zaraz też ustał jej krowotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: « Kto dotknął się mojego płaszcza? »
Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: “ Kto się Mnie dotknął? ”». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: « Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: « Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? »
Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: « Nie bój się, tylko wierz ». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: « Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: « Talitha kum », to znaczy: « Dziewczynko, mówię ci, wstań ». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Oto słowo Pańskie.

ZWYCIĘZCA ŚMIERCI
„Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania i głośnego zawodzenia Jezus rzekł: «Dziecko nie umarło, ale tylko śpi»” (Mk 5, 38–40)... Jak więc na morzu najpierw skarcił uczniów, tak i tutaj uspokoił zamieszanie w umysłach obecnych, okazując równocześnie, że jest dla Niego rzeczą łatwą wskrzesić umarłego – co także uczynił przy wskrzeszeniu Łazarza, mówiąc: „Łazarz, przyjaciel nasz, śpi” (J 11, 11) – oraz ucząc nas, byśmy się śmierci nie bali, bo śmierć nie jest śmiercią, ale tylko przyszłym snem. Ponieważ sam miał także umrzeć, dlatego na ciałach innych ludzi chciał uczniów przygotować, aby się nie bali i spokojnie znosili śmierć. Bo po Jego przyjściu śmierć stała się naprawdę tylko snem. Ale teraz nie wskrzesił twojej córeczki. Wskrzesi ją jednak, i to z większą chwałą. Tamta bowiem wstawszy z martwych, znowu umarła, ale twoja córeczka, gdy zmartwychwstanie, będzie żyć dalej, będąc nieśmiertelną. Niech więc nikt w przyszłości nie poddaje się rozpaczy, niech nikt żalów nie zawodzi i nie obraża zwycięstwa Chrystusa. Przecież On zwyciężył śmierć. Czemu tedy niepotrzebnie żale zawodzisz? Śmierć stała się snem. Czemu bolejesz i płaczesz?”

Jan Chryzostom [Złotousty], św. (ok. 350–407). Pisarz grecki. Doktor Kościoła. Był największym mówcą Wschodu chrześcijańskiego, stąd jego przydomek „Złotousty”. Otrzymał doskonałe wykształcenie retoryczne u poganina Libaniosa, następnie, po pobycie na pustyni, został kapłanem i kaznodzieją w Antiochii, gdzie zdobył sławę świetnego mówcy. Dzięki sławie mówcy został powołany na arcybiskupa Konstantynopola, gdzie naraziwszy się dworowi cesarskiemu, został skazany na wygnanie. Przepędzany z miejsca na miejsce, chory, umarł z wycieńczenia ze słowami „Bogu za wszystko dzięki”.

[ks. Marek Starowieyski. „Karmię was tym, czym sam żyję. Ojcowie Kościoła komentują niedzielne czytania biblijne rok B”. Wydawnictwo WAM 2014. s. 358]


(grafika)
Autor nieznany

© Kartka z liturgii. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Odwiedza nas 126 gości oraz 0 użytkowników.